Ewangelia Łukasza

Wyznanie Piotra o Jezusie

I stało się tak, że kiedy modlił się na osobności, a byli z nim uczniowie, zapytał ich:
— Za kogo mnie ludzie uważają?
A oni odpowiedzieli:
— Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, a jeszcze inni mówią, że zmartwychwstał któryś z dawnych proroków.
I powiedział do nich:
— A wy za kogo mnie uważacie?
A Piotr odpowiedział:
— Za Chrystusa Bożego.

Jezus zapowiada swoją śmierć i zmartwychwstanie

Ale on surowo ich napomniał i nakazał, aby nikomu tego nie mówili. I powiedział:
— Syn Człowieczy musi wiele cierpieć i zostać odrzucony przez starszych, naczelnych kapłanów i uczonych w Piśmie, i być zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstać.

Jezus wzywa do naśladowania go

Mówił też do wszystkich:
— Jeśli ktoś chce pójść za mną, niech się wyprze samego siebie, niech bierze swój krzyż każdego dnia i idzie za mną. Kto bowiem chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mojego powodu, ten je zachowa. Bo cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, jeśli samego siebie zatraci lub szkodę poniesie? Kto bowiem wstydzi się mnie i moich słów, tego Syn Człowieczy będzie się wstydził, gdy przyjdzie w chwale swojej, Ojca i świętych aniołów. Ale zapewniam was: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zakosztują śmierci, dopóki nie ujrzą królestwa Bożego.

Przemienienie Jezusa

W jakieś osiem dni po tych mowach wziął ze sobą Piotra, Jana i Jakuba i wszedł na górę, aby się modlić. A gdy się modlił, zmienił się wygląd jego oblicza, a jego szaty stały się białe i lśniące. A oto rozmawiało z nim dwóch mężów. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. A Piotra i tych, którzy z nim byli, zmógł sen. Gdy się obudzili, ujrzeli jego chwałę i tych dwóch mężów, którzy z nim stali. Kiedy oni od niego odeszli, Piotr powiedział do Jezusa:
— Mistrzu, dobrze nam tu być. Postawmy więc trzy namioty: jeden dla ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza.
Nie wiedział bowiem, co mówi. A gdy on to mówił, pojawił się obłok i zacienił ich. I zlękli się, kiedy oni wchodzili w obłok. I rozległ się głos z obłoku:
— To jest mój umiłowany Syn, jego słuchajcie.
Gdy zaś ten głos się rozległ, okazało się, że Jezus jest sam. A oni milczeli i w tych dniach nikomu nie mówili nic o tym, co widzieli.

Uzdrowienie epileptyka

Nazajutrz, gdy zeszli z góry, mnóstwo ludzi wyszło mu naprzeciw. Nagle jakiś człowiek z tłumu zawołał:
— Nauczycielu, proszę cię, spójrz na mego syna, bo to mój jedynak. I oto duch dopada go, a on nagle krzyczy. Szarpie nim tak, że się pieni i potłukłszy go, niechętnie od niego odchodzi. I prosiłem twoich uczniów, aby go wypędzili, ale nie mogli.
Wtedy Jezus odpowiedział:
— O pokolenie bez wiary i przewrotne! Jak długo będę z wami i jak długo mam was znosić? Przyprowadź tu swego syna.
A gdy on jeszcze podchodził, powalił go demon i zaczął nim targać. Lecz Jezus zgromił ducha nieczystego, uzdrowił chłopca i oddał go jego ojcu.

Jezus po raz wtóry zapowiada swoją śmierć

I zdumieli się wszyscy potęgą Boga. A gdy się dziwili wszystkiemu, co czynił Jezus, on powiedział do swoich uczniów:
— Przyjmijcie te słowa do waszych uszu, Syn Człowieczy bowiem będzie wydany w ręce ludzi.
Lecz oni nie zrozumieli tych słów i były one zakryte przed nimi, tak że ich nie pojęli, a bali się go o nie zapytać.

O prawdziwej wielkości

Wszczęła się też między nimi dyskusja o tym, kto z nich jest największy. A Jezus, znając tę myśl ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie, i powiedział do nich:
— Kto przyjmie to dziecko w moje imię, mnie przyjmuje, a kto mnie przyjmie, przyjmuje tego, który mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten będzie wielki.

Nauka o tolerancji

Wtedy odezwał się Jan:
— Mistrzu, widzieliśmy kogoś, kto w twoim imieniu wypędzał demony i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami za tobą.
I powiedział do niego Jezus:
— Nie zabraniajcie mu, bo kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.

Jezus w drodze do Jerozolimy, Niegościnni Samarytanie

A gdy wypełniły się dni, aby został wzięty w górę, mocno postanowił udać się do Jerozolimy. I wysłał przed sobą posłańców. Poszli więc i weszli do wioski Samarytan, aby przygotować dla niego miejsce. Lecz nie przyjęto go, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. A jego uczniowie Jakub i Jan, widząc to, powiedzieli:
— Panie, czy chcesz, żebyśmy rozkazali, aby ogień zstąpił z nieba i pochłonął ich, jak to uczynił Eliasz?
Lecz Jezus, odwróciwszy się, zgromił ich i powiedział:
— Nie wiecie, jakiego jesteście ducha. Syn Człowieczy bowiem nie przyszedł zatracać dusz ludzkich, ale je zbawić.
I poszli do innej wioski.

Potrzeba wyrzeczeń

Kiedy byli w drodze, ktoś powiedział do niego:
— Panie, pójdę za tobą, dokądkolwiek się udasz.
Jezus mu odpowiedział:
— Lisy mają nory, a ptaki niebieskie – gniazda, ale Syn Człowieczy nie ma gdzie położyć głowy.
Do innego zaś powiedział:
— Pójdź za mną!
Ale on rzekł:
— Panie, pozwól mi najpierw odejść i pogrzebać mego ojca.
Lecz Jezus mu odpowiedział:
— Niech umarli grzebią swoich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże.
Jeszcze inny powiedział:
— Pójdę za tobą, Panie, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z tymi, którzy są w moim domu.
Jezus mu odpowiedział:
— Nikt, kto przykłada swoją rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do królestwa Bożego.

Rozesłanie siedemdziesięciu dwóch uczniów

A potem Pan wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu i rozesłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejsca, do którego sam miał przyjść. I mówił im:
— Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, aby wysłał robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak baranki między wilki. Nie noście ze sobą sakiewki ani torby, ani obuwia. Nikogo też w drodze nie pozdrawiajcie. A gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: „Pokój temu domowi”. Jeśli tam będzie syn pokoju, wasz pokój spocznie na nim, a jeśli nie – wróci do was. W tym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają. Godny jest bowiem robotnik swojej zapłaty. Nie przenoście się z domu do domu. A gdy wejdziecie do jakiegoś miasta i przyjmą was, jedzcie, co przed wami położą, i uzdrawiajcie chorych, którzy w nim są, i mówcie im: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”. A jeśli wejdziecie do jakiegoś miasta, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i mówcie: „Nawet pył z waszego miasta, który przylgnął do nas, strząsamy na was”. Jednak wiedzcie, że przybliżyło się do was królestwo Boże. A mówię wam, że w ten dzień lżej będzie Sodomie niż temu miastu.

Jezus grozi miastom galilejskim

— Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się te cuda, które się u was dokonały, dawno by pokutowały, siedząc w worze i popiele. Dlatego Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niż wam. A ty, Kafarnaum, które jesteś aż do nieba wywyższone, aż do piekła będziesz strącone. Kto was słucha, mnie słucha, a kto wami gardzi, mną gardzi. Kto zaś mną gardzi, gardzi tym, który mnie posłał.

Powrót siedemdziesięciu dwóch uczniów

I siedemdziesięciu wróciło z radością, mówiąc:
— Panie, nawet demony nam się poddają ze względu na twoje imię.
Wtedy powiedział do nich:
— Widziałem szatana spadającego z nieba jak błyskawica. Oto daję wam moc stąpania po wężach, skorpionach i po wszelkiej mocy nieprzyjaciela, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, ale cieszcie się raczej, że wasze imiona są zapisane w niebie.