II Księga Samuela

Bohaterskie czyny wojowników Dawida w walkach z Filistyńczykami

Później znowu doszło do wojny między Filistynami a Izraelem. I Dawid wyruszył wraz ze swymi sługami i walczyli z Filistynami, a Dawid był znużony. Wtedy Iszbibenob, który wywodził się z synów pewnego olbrzyma, a którego włócznia ważyła trzysta syklów brązu i który miał przepasany nowy miecz, postanowił, że zabije Dawida. Lecz Abiszaj, syn Serui, przyszedł mu z pomocą, uderzył Filistyna i zabił go. Wtedy ludzie Dawida przysięgli mu:
— Nie będziesz już wyruszał z nami do bitwy, abyś nie zgasił pochodni Izraela.
Potem znowu była bitwa z Filistynami w Gob. Wtedy Sibbekaj Chuszatyta zabił Safa, który pochodził z synów tego olbrzyma. Była też jeszcze inna wojna z Filistynami w Gob, podczas której Elchanan, syn Jaara Oregima z Betlejem, zabił brata Goliata Gittyty, którego drzewce włóczni były jak wał tkacki. Ponadto toczyła się jeszcze wojna w Gat, gdzie był człowiek wysokiego wzrostu, mający po sześć palców u rąk i po sześć palców u nóg, razem dwadzieścia cztery. On także był synem tego olbrzyma. Gdy urągał on Izraelowi, zabił go Jonatan, syn Szimei, brata Dawida. Ci czterej byli synami tego olbrzyma z Gat, a polegli z ręki Dawida i z ręki jego sług.

Dziękczynna pieśń Dawida

Dawid wypowiedział Panu słowa tej pieśni w dniu, gdy Pan go wybawił z rąk wszystkich jego wrogów i z ręki Saula, powiedział:

— Pan jest moją skałą, moją twierdzą i moim wybawicielem.
Bóg moją opoką, której będę ufał,
moją tarczą i rogiem mojego zbawienia,
moją wieżą i moją ucieczką,
moim zbawicielem, wybawiasz mnie od przemocy.
Wzywałem Pana, który jest godny chwały,
a będę wybawiony od moich wrogów.
Ogarnęły mnie bowiem boleści śmierci
i zatrwożyły mnie potoki bezbożnych.
Boleści piekła mnie oplotły,
pochwyciły mnie sidła śmierci.
W moim utrapieniu wzywałem Pana
i wołałem do mojego Boga.
Ze swojej świątyni usłyszał mój głos,
a moje wołanie dotarło do jego uszu.
Wtedy ziemia poruszyła się i zadrżała,
a posady nieba zatrzęsły się
i zachwiały od jego gniewu.
Z jego nozdrzy unosił się dym,
z jego ust buchnął ogień trawiący,
węgle zapaliły się od niego.
Nachylił niebiosa i zstąpił,
a ciemność była pod jego stopami.
Dosiadł cherubina i latał,
i ukazał się na skrzydłach wiatru.
Z ciemności uczynił wokół siebie namiot,
z ciemnych wód i z gęstych obłoków nieba.
Od jego blasku rozpaliły się węgle ogniste.
Zagrzmiał Pan z nieba,
Najwyższy wydał swój głos.
Wypuścił strzały i rozproszył ich,
błyskawicę – i ich rozgromił.
I ukazały się głębiny morza,
i odsłoniły się fundamenty świata
od upomnienia Pana,
od podmuchu tchnienia jego nozdrzy.
Posłał z wysoka, chwycił mnie,
wyciągnął z wielkich wód.
Ocalił mnie od mojego potężnego wroga
i od tych, którzy mnie nienawidzą,
choć byli ode mnie mocniejsi.
Zaskoczyli mnie w dniu mego utrapienia,
lecz Pan był moją podporą.
Wyprowadził mnie na miejsce przestronne,
wybawił mnie, bo mnie sobie upodobał.
Nagrodził mnie Pan według mojej sprawiedliwości,
oddał mi według czystości moich rąk.
Strzegłem bowiem dróg Pana
i nie odstąpiłem niegodziwie od mojego Boga.
Bo miałem przed oczyma wszystkie jego nakazy
i od jego praw się nie odwróciłem.
Byłem wobec niego nienaganny
i wystrzegałem się swojej nieprawości.
Dlatego oddał mi Pan według mojej sprawiedliwości,
według mojej czystości przed jego oczyma.
Ty z miłosiernym miłosiernie się obejdziesz,
a z człowiekiem nienagannym postąpisz nienagannie.
Wobec czystego okażesz się czysty,
a wobec przewrotnego postąpisz przewrotnie.
Lecz wybawiasz lud strapiony,
a twoje oczy są na wyniosłych, by ich poniżać.
Ty bowiem jesteś moją pochodnią, o Panie,
Pan rozjaśni moje ciemności.
Bo z tobą przebiłem się przez wojsko,
z moim Bogiem przeskoczyłem mur.
Droga Boga jest doskonała,
słowo Pana w ogniu wypróbowane.
Tarczą jest dla wszystkich, którzy mu ufają.
Bo któż jest Bogiem oprócz Pana?
Któż skałą oprócz naszego Boga?
Bóg jest moją siłą i mocą,
on czyni doskonałą moją drogę.
Moje nogi czyni jak u łani
i stawia mnie na wyżynach.
Ćwiczy moje ręce do walki,
tak że mogę kruszyć spiżowy łuk swymi ramionami.
Dałeś mi też tarczę swego zbawienia,
a twoja dobrotliwość uczyniła mnie wielkim.
Rozszerzyłeś ścieżkę dla mych kroków,
tak że moje stopy się nie zachwiały.
Ścigałem moich wrogów i wytraciłem ich,
nie zawróciłem, aż ich nie wyniszczyłem.
I wyniszczyłem ich, i powaliłem,
tak że nie mogli powstać, upadli pod moje stopy.
Przepasałeś mnie mocą do walki,
powaliłeś pod moje stopy moich przeciwników.
Zmuszałeś moich wrogów do ucieczki,
abym wykorzenił tych, którzy mnie nienawidzą.
Patrzyli, lecz nie było nikogo, kto by ich wybawił,
spoglądali na Pana, lecz ich nie wysłuchał.
Starłem ich jak proch ziemi,
zdeptałem ich jak błoto na ulicach, rozrzuciłem ich.
Ty wyzwoliłeś mnie od kłótni ludzkich,
zachowałeś mnie, abym był głową narodów.
Będzie mi służył lud, którego nie znałem.
Cudzoziemcy będą udawać uległość.
Jak tylko usłyszą, będą mi posłuszni.
Cudzoziemcy zmarnieją
i będą drżeć w swoich warowniach.
Pan żyje, niech będzie błogosławiona moja skała,
niech będzie wywyższony Bóg,
skała mojego zbawienia.
Bóg dokonuje za mnie zemsty
i poddaje mi narody.
Wyprowadza mnie spośród moich wrogów.
Ty wywyższyłeś mnie ponad moich przeciwników,
ocaliłeś mnie od gwałtownika.
Dlatego będę cię, Panie, sławił wśród narodów
i będę śpiewał twojemu imieniu.
On jest wieżą zbawienia dla swego króla
i na wieki okazuje miłosierdzie
swemu pomazańcowi Dawidowi i jego potomstwu.