Księga Hioba

Hiob uskarża się na brak życzliwości przyjaciół

— Strapionemu należy się litość od przyjaciela, ale on opuścił bojaźń Wszechmogącego. Moi bracia zawiedli jak potok, odpływają jak gwałtowne potoki, które są mętne od lodu, w których śnieg się ukrywa. W czasie roztopów znikają, w czasie upałów nikną ze swego miejsca. Wiją się ścieżki ich dróg, rozpływają się w nicość i giną. Podróżni z Temy wypatrywali ich, wędrowcy z Seby pokładali w nich nadzieję. Ale zawiedli się w oczekiwaniu, przyszli tam i zawstydzili się. Staliście się niczym, widzicie moją niedolę i lękacie się. Czy powiedziałem: „Przynieście mi coś”, lub: „Dajcie mi z waszego majątku”, lub: „Wybawcie mnie z rąk wroga”, lub: „Wykupcie mnie z rąk okrutników”?

Hiob domaga się dowodów winy

— Pouczcie mnie, a zamilknę, pokażcie mi, w czym zbłądziłem. O jak mocne są słowa prawdziwe! Ale cóż sprawi wasze obwinianie? Czy zamierzacie ganić moje słowa i mowę zrozpaczonego, jakby były wiatrem? Nawet sierotę przytłaczacie i kopiecie doły pod swoim przyjacielem. Teraz więc zechciejcie spojrzeć na mnie, a zobaczycie, czy kłamię wam w oczy. Zawróćcie, proszę, a niech nie będzie w was nieprawości, zawróćcie, a poznacie moją sprawiedliwość w tym. Czy w moim języku jest nieprawość? Czy moje podniebienie nie rozeznaje przewrotności?

Opis cierpienia Hioba

— Czy człowiekowi nie jest wyznaczony czas na ziemi? Czy jego dni nie są jak dni najemnika? Jak sługa pragnie cienia, jak najemnik oczekuje zapłaty za swoją pracę, tak moim udziałem są miesiące próżne, a przeznaczono mi noce bolesne. Gdy się kładę, mówię: „Kiedy minie noc, abym mógł wstać?” I jestem pełny niepokoju aż do świtu. Moje ciało pokryte jest robactwem i strupami w prochu, moja skóra pęka i ropieje.
— Moje dni biegną szybciej niż czółenko tkackie i przemijają bez nadziei. Pamiętaj, że moje życie jest wiatrem, moje oko już nie zobaczy dobra. Oko, które mnie widziało, już mnie nie zobaczy. Twoje oczy są zwrócone na mnie, a mnie już nie ma. Jak obłok się rozchodzi i przemija, tak ten, kto zstępuje do grobu, nie wraca. Nie wróci już do swego domu ani nie pozna go już jego miejsce.
— Dlatego nie mogę powstrzymać swoich ust, będę mówił w utrapieniu swego ducha, będę narzekał w goryczy swojej duszy. Czy jestem morzem albo wielorybem, że postawiłeś przy mnie straż?

Pragnienie śmierci

— Gdy mówię: „Pocieszy mnie moje łóżko i moje posłanie ulży mojemu narzekaniu”, wtedy straszysz mnie snami i przerażasz mnie widzeniami, tak że moja dusza wybrałaby sobie uduszenie, raczej śmierć niż życie. Uprzykrzyło mi się życie, nie chcę żyć wiecznie. Zostaw mnie, bo moje dni są marnością.
— Czym jest człowiek, że go tak wywyższasz i że zwracasz ku niemu swoje serce? Że nawiedzasz go każdego ranka i w każdej chwili doświadczasz? Kiedy odwrócisz się ode mnie i zostawisz mnie, abym mógł przełknąć swoją ślinę? Zgrzeszyłem, cóż mam czynić, stróżu człowieka? Czemu mnie wziąłeś za cel, abym był sam dla siebie ciężarem? Czemu nie przebaczysz mojego przestępstwa i nie zmażesz mojej nieprawości? Teraz bowiem położę się w prochu i gdy rano będziesz mnie szukał, nie będzie mnie.

Bildad stwierdza: Bóg nie może być niesprawiedliwy

Wtedy Bildad z Szuach odpowiedział:
— Jak długo będziesz mówił takie rzeczy? Jak długo słowa z twoich ust będą jak gwałtowny wiatr? Czy Bóg wypacza sąd? Czy Wszechmocny wypacza sprawiedliwość? Jeśli twoi synowie zgrzeszyli przeciwko niemu, a on ich odrzucił za ich nieprawość, jeśli zwrócisz się pilnie do Boga i będziesz błagać Wszechmocnego, jeśli jesteś czysty i prawy, wtedy na pewno obudzi się dla ciebie i poszczęści mieszkaniu twojej sprawiedliwości. A choćby twój początek był niewielki, jednak twój koniec bardzo się rozmnoży.

Potwierdzają to doświadczenia poprzednich pokoleń

— Bo zapytaj, proszę, dawnych pokoleń i rozważ doświadczenie ich ojców. (My bowiem jesteśmy wczorajsi i nic nie wiemy, ponieważ nasze dni na ziemi są jak cień.) Czy oni nie pouczą cię i nie powiedzą ci, i czy z ich serc nie wypłyną słowa?
— Czy sitowie urośnie bez wilgoci? Czy trzcina urośnie bez wody? Chociaż jeszcze jest świeża i nieskoszona, prędzej usycha niż inna trawa. Takie są drogi wszystkich, którzy zapominają Boga, i tak zginie nadzieja obłudnika. Jego nadzieja zostanie podcięta, a jego ufność będzie jak pajęczyna. Oprze się o swój dom, ale się nie ostoi, uchwyci się go, ale nie przetrwa. Zieleni się na słońcu i w ogrodzie jego świeża latorośl wyrasta. Jego korzenie są splątane wśród kamieni i wyrastają spośród nich. Ale gdy go wyrwą z jego miejsca, wtedy miejsce to wyprze się go, mówiąc: „Nie widziałem cię.” Takie oto jest szczęście jego drogi, a z ziemi wyrosną inni.
— Oto Bóg nie odrzuci człowieka prawego, ale złoczyńcom nie poda ręki, aż się napełnią twoje usta uśmiechem, a twoje wargi radością. Gdyż ci, którzy cię nienawidzą, okryją się hańbą, a namiotu niegodziwych już nie będzie.

Hiob stwierdza: Bóg jest ponad wszystkim

A Hiob odpowiedział:
— Doprawdy, wiem, że tak jest. Lecz jak człowiek miałby być usprawiedliwiony przed Bogiem? Gdyby chciał się z nim spierać, nie odpowie mu ani raz na tysiąc. Ma on mądre serce i potężną siłę. Kto mu się sprzeciwił i powodziło mu się?
— On przenosi góry, a ludzie nie zauważają, przewraca je w swoim gniewie. On wstrząsa ziemią z jej miejsca i trzęsą się jej filary. On rozkaże słońcu i ono nie wschodzi, zamyka też gwiazdy pieczęcią. On sam rozciąga niebiosa i kroczy po falach morza. On stworzył Niedźwiedzicę, Oriona, Plejady i gwiazdozbiory południa. On czyni rzeczy wielkie i niezbadane, cuda, których zliczyć nie można.
— Oto przechodzi obok mnie, a nie widzę go, mija mnie, a ja go nie dostrzegam. Oto gdy zabiera, któż go powstrzyma? Któż mu powie: „Co czynisz?” Gdyby Bóg nie odwrócił swego gniewu, zuchwali pomocnicy upadliby pod nim.

Bóg może odmówić odpowiedzi na ludzkie pytania

— Jakże ja mu odpowiem? Jakie słowa wybiorę, aby się z nim spierać? Choćbym był sprawiedliwy, nie odpowiedziałbym mu, lecz błagałbym swojego sędziego. Choćbym go wzywał, a on by się odezwał, jeszcze nie uwierzyłbym, że mnie wysłuchał. Kruszy mnie bowiem burzą i pomnaża moje rany bez powodu. Nie pozwala mi odetchnąć, raczej napełnia mnie goryczą. Jeśli chodzi o siłę, oto jest potężny, a jeśli chodzi o sąd, któż mnie przed nim przyprowadzi?