Ewangelia Marka

Nakarmienie pięciu tysięcy

A gdy było już późno, jego uczniowie podeszli do niego i powiedzieli:
— Miejsce to jest puste, a pora już późna. Odpraw ich, aby poszli do okolicznych osad i wsi i kupili sobie chleba, bo nie mają co jeść.
Lecz on im odpowiedział:
— Wy dajcie im jeść.
Zapytali go więc:
— Czy mamy pójść i za dwieście groszy kupić chleba, i dać im jeść?
A on im powiedział:
— Ile macie chleba? Idźcie i zobaczcie.
A oni, dowiedziawszy się, powiedzieli:
— Pięć i dwie ryby.
Wtedy kazał im posadzić wszystkich w grupach na zielonej trawie. I usiedli w grupach, po stu i po pięćdziesięciu. A wziąwszy te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i pobłogosławił. I połamał te chleby i dawał swoim uczniom, aby kładli przed nimi. Także te dwie ryby rozdzielił między wszystkich. I jedli wszyscy do syta. I zebrali dwanaście pełnych koszy kawałków i resztek z ryb. A tych, którzy jedli chleby, było około pięciu tysięcy mężczyzn.

Jezus chodzi po morzu

I zaraz przymusił swoich uczniów, aby wsiedli do łodzi i popłynęli przed nim na drugi brzeg w kierunku Betsaidy, a on tymczasem odprawi ludzi. A gdy ich odprawił, odszedł na górę, aby się modlić. Kiedy nastał wieczór, łódź znajdowała się na środku morza, a on był sam na lądzie. I widział, że są zmęczeni wiosłowaniem, bo wiatr mieli przeciwny. I tak około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, idąc po morzu, i chciał ich wyminąć. Ale oni, ujrzawszy go chodzącego po morzu, myśleli, że to zjawa, i krzyknęli. Wszyscy bowiem go widzieli i przestraszyli się. Ale on zaraz przemówił do nich tymi słowami:
— Ufajcie, to ja jestem! Nie bójcie się!
I wszedł do nich do łodzi, i uciszył się wiatr. A oni się bardzo zdumiewali i dziwili. Nie zrozumieli bowiem cudu z chlebami, gdyż ich serce było odrętwiałe.

Uzdrowienia w Genezaret

A przeprawiwszy się, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. A gdy wyszli z łodzi, ludzie zaraz go poznali, rozbiegli się po całej tej okolicy i zaczęli przynosić na posłaniach chorych tam, gdzie, jak słyszeli, przebywa. A gdziekolwiek wszedł, do wsi, miast czy osad, kładli chorych na ulicach i prosili go, aby mogli dotknąć choćby brzegu jego szaty. A wszyscy, którzy go dotknęli, zostali uzdrowieni.

Jezus odpowiada na zarzut nieprzestrzegania obrzędów

Wtedy zgromadzili się wokół niego faryzeusze i pewni uczeni w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. A gdy zobaczyli, że niektórzy z jego uczniów jedzą chleb nieczystymi, to znaczy nieumytymi rękami, ganili to. Faryzeusze bowiem i wszyscy Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli dokładnie nie umyją rąk. I po powrocie z rynku nie jedzą, jeśli się nie umyją. Jest jeszcze wiele innych zwyczajów, które przyjęli po to, by je zachowywać, jak obmywanie kubków, dzbanów, naczyń miedzianych i stołów. Zapytali go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie:
— Dlaczego twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą chleb nieumytymi rękami?
Wtedy on im odpowiedział:
— Dobrze Izajasz prorokował o was, obłudnikach, jak jest napisane: „Ten lud czci mnie wargami, ale ich serce daleko jest ode mnie”. Lecz na próżno mnie czczą, ucząc nauk, które są nakazami ludzkimi. Wy bowiem, opuściwszy przykazania Boże, trzymacie się tradycji ludzkiej, obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych tym podobnych rzeczy czynicie.
Mówił im też:
— Całkowicie znosicie przykazanie Boże, aby zachować swoją tradycję. Mojżesz bowiem powiedział: „Czcij swego ojca i swoją matkę”, oraz: „Kto złorzeczy ojcu albo matce, niech poniesie śmierć”. Ale wy mówicie: „Jeśli człowiek powie ojcu albo matce: »To, co powinieneś otrzymać ode mnie jako pomoc, to Korban«, to znaczy dar przeznaczony na ofiarę – będzie bez winy”. I nie pozwalacie mu nic więcej uczynić dla swego ojca albo matki, wniwecz obracając słowo Boże przez waszą tradycję, którą przekazaliście. I wiele innych tym podobnych rzeczy czynicie.
A zwoławszy wszystkich ludzi, mówił do nich:
— Słuchajcie mnie wszyscy i zrozumiejcie. Nie ma nic z zewnątrz, co wchodząc w człowieka, mogłoby go skalać, ale to, co z niego wychodzi, to kala człowieka. Jeśli ktoś ma uszy do słuchania, niech słucha.
A gdy oddalił się od ludzi i wszedł do domu, jego uczniowie pytali go o tę przypowieść. Wtedy powiedział im:
— Czy i wy jesteście tak bezrozumni? Czyż nie rozumiecie, że wszystko, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może go skalać? Nie wchodzi bowiem do jego serca, ale do żołądka i zostaje wydalone do ustępu, oczyszczając wszystkie pokarmy.
I powiedział:
— Co wychodzi z człowieka, to kala człowieka. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, cudzołóstwa, nierząd, zabójstwa, kradzieże, chciwość, niegodziwość, podstęp, wyuzdanie, oko złe, bluźnierstwo, pycha, głupota. Całe to zło pochodzi z wnętrza i kala człowieka.

Uzdrowienie córki niewiasty greckiej

Odszedł stamtąd i udał się w okolice Tyru i Sydonu. A wszedłszy do pewnego domu, nie chciał, aby ktoś o tym wiedział. Nie mógł się jednak ukryć. Usłyszała bowiem o nim kobieta, której córeczka miała ducha nieczystego, i przyszła, i upadła mu do nóg. A kobieta ta była Greczynką, rodem z Syrofenicji, i prosiła go, aby wypędził demona z jej córki. Ale Jezus jej powiedział:
— Niech najpierw nasycą się dzieci, bo niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczeniętom.
A ona odpowiedziała mu:
— Tak, Panie, lecz i szczenięta jadają pod stołem z okruszyn dzieci.
I powiedział do niej:
— Ze względu na te słowa idź, demon wyszedł z twojej córki.
A gdy wróciła do swego domu, spostrzegła, że demon wyszedł, a córka leżała na łóżku.

Uzdrowienie głuchoniemego

Kiedy znowu opuścił okolice Tyru i Sydonu, przyszedł nad Morze Galilejskie przez środek krainy Dekapolu. I przyprowadzili do niego głuchego, który miał trudności z mówieniem, i prosili go, aby położył na niego rękę. Pan, wziąwszy go z tłumu na bok, włożył palce w jego uszy i splunąwszy, dotknął jego języka, a spojrzawszy w niebo, westchnął i powiedział do niego:
— Effatha — to znaczy: „Otwórz się”.
Zaraz też otworzyły się jego uszy i rozwiązały się więzy jego języka, i mówił poprawnie. Wtedy im nakazał, aby tego nikomu nie mówili. Ale im bardziej im nakazywał, tym bardziej to rozgłaszali. I niezmiernie się zdumiewali, mówiąc:
— Dobrze wszystko uczynił. Sprawia, że głusi słyszą i niemi mówią.

Nakarmienie czterech tysięcy

A w tych dniach, gdy było z nim bardzo wielu ludzi i nie mieli co jeść, Jezus przywołał swoich uczniów i powiedział do nich:
— Żal mi tych ludzi, bo już trzy dni przy mnie trwają, a nie mają co jeść. A jeśli odprawię ich głodnych do domów, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka.
Wtedy jego uczniowie odpowiedzieli mu:
— Skąd tu na pustyni będzie ktoś mógł nakarmić ich chlebem?
I zapytał ich:
— Ile macie chlebów?
A oni odpowiedzieli:
— Siedem.
Wtedy nakazał ludziom usiąść na ziemi. I wziął te siedem chlebów, a podziękowawszy, łamał i dawał swoim uczniom, aby kładli przed nimi. I kładli przed ludźmi. Mieli też kilka rybek, które pobłogosławiwszy, również kazał kłaść przed ludźmi. Jedli więc do syta, a pozostałych kawałków zebrali siedem koszy. A tych, którzy jedli, było około czterech tysięcy. Potem ich odprawił. Zaraz też wsiadł do łodzi ze swoimi uczniami i przybył w okolice Dalmanuty.

Jezus odmawia znaku z nieba

Wtedy nadeszli faryzeusze i zaczęli z nim rozprawiać, a wystawiając go na próbę, żądali od niego znaku z nieba. On zaś, westchnąwszy głęboko w duchu, powiedział:
— Dlaczego to pokolenie żąda znaku? Zaprawdę powiadam wam, że żaden znak nie będzie dany temu pokoleniu.
I opuściwszy ich, ponownie wsiadł do łodzi i przeprawił się na drugą stronę.

Jezus gani małowierność uczniów

A uczniowie zapomnieli wziąć chleba i nie mieli ze sobą w łodzi nic więcej oprócz jednego bochenka. Wtedy przykazał im:
— Uważajcie i strzeżcie się zakwasu faryzeuszy i zakwasu Heroda.
I rozmawiali między sobą:
— Powiedział tak, bo nie mamy chleba.
Jezus, poznawszy to, powiedział do nich:
— Czemu rozmawiacie o tym, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie? Jeszcze wasze serce jest odrętwiałe? Macie oczy, a nie widzicie, i macie uszy, a nie słyszycie? I nie pamiętacie? Gdy łamałem tych pięć chlebów dla pięciu tysięcy ludzi, ile pełnych koszy kawałków zebraliście?
Odpowiedzieli mu:
— Dwanaście.
— A gdy łamałem tych siedem chlebów dla czterech tysięcy ludzi, ile pełnych koszy kawałków zebraliście?
A oni odpowiedzieli:
— Siedem.
I zapytał ich:
— Jakże więc nie rozumiecie?