II List do Koryntian

Prawo apostoła

O, gdybyście mogli trochę znieść moje głupstwo! Doprawdy znoście mnie. Jestem bowiem zazdrosny o was Bożą zazdrością, zaślubiłem was bowiem jednemu mężowi, aby przedstawić was Chrystusowi jako czystą dziewicę. Lecz boję się, by czasem, tak jak wąż swoją przebiegłością oszukał Ewę, tak też wasze umysły nie zostały skażone i nie odstąpiły od prostoty, która jest w Chrystusie. Gdyby bowiem przyszedł ktoś i głosił innego Jezusa, którego my nie głosiliśmy, albo gdybyście przyjęli innego ducha, którego nie otrzymaliście, albo inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosilibyście go z łatwością. A uważam, że w niczym nie ustępowałem tym wielkim apostołom. Bo chociaż jestem prostakiem w mowie, to jednak nie w poznaniu, lecz staliśmy się jawni wobec was we wszystkim, pod każdym względem. Czyż popełniłem grzech, uniżając samego siebie, abyście wy byli wywyższeni, że za darmo głosiłem wam ewangelię Bożą? Ograbiłem inne kościoły, biorąc od nich zapłatę, aby wam służyć. A gdy byłem u was i znalazłem się w potrzebie, nikomu nie byłem ciężarem, mój niedostatek bowiem uzupełnili bracia, którzy przybyli z Macedonii. Pilnowałem się, aby w niczym nie być dla was ciężarem, i nadal będę się pilnował. Jak prawda Chrystusa jest we mnie, tak tej chluby nikt mi nie odbierze w granicach Achai. Dlaczego? Czy dlatego, że was nie miłuję? Bóg to wie. Co zaś czynię, nadal będę czynił, aby pozbawić okazji tych, którzy jej szukają, aby w tym, z czego się chlubią, okazali się takimi jak my. Tacy bowiem są fałszywymi apostołami, podstępnymi pracownikami, którzy przybierają postać apostołów Chrystusa. I nic dziwnego, sam bowiem szatan przybiera postać anioła światłości. Nic więc wielkiego, jeśli i jego słudzy przybierają postać sług sprawiedliwości. Koniec ich jednak będzie według ich uczynków.

Porównanie Pawła z jego przeciwnikami

Mówię znowu: Niech nikt nie uważa mnie za głupiego, a jeśli już tak, to przyjmijcie mnie jako głupiego, abym i ja mógł się trochę pochlubić. Co mówię, nie mówię według Pana, ale jakby w głupocie, w tym śmiałym przechwalaniu się. Skoro wielu chlubi się według ciała i ja będę się chlubił. Chętnie przecież znosicie głupich, sami będąc mądrymi. Znosicie bowiem, gdy ktoś was bierze w niewolę, gdy ktoś was objada, gdy ktoś was wyzyskuje, gdy ktoś wynosi się ponad was, gdy was ktoś policzkuje.

Niebezpieczeństwo i trudne chwile Pawła

Mówię o hańbie, jakbyśmy byli słabi, lecz w czym ktoś jest śmiały – mówię jak głupi – ja też jestem śmiały. Są Hebrajczykami? Ja także. Są Izraelitami? Ja także. Są potomstwem Abrahama? Ja także. Są sługami Chrystusa? Mówię jak głupi: Ja jeszcze bardziej, w pracach więcej, w chłostach nad miarę, w więzieniach częściej, w niebezpieczeństwie śmierci wielokroć. Od Żydów pięciokrotnie otrzymałem czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem bity rózgami, raz kamienowany, trzy razy rozbił się ze mną okręt, dzień i noc spędziłem w głębinie morskiej. Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od bandytów, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustyni, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach wśród fałszywych braci, w trudzie i znoju, często w czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, często w postach, w zimnie i nagości, a poza tymi sprawami zewnętrznymi, w tym, co mi codziennie ciąży, w trosce o wszystkie kościoły. Któż jest słaby, żebym i ja nie był słaby? Któż się gorszy, żebym i ja nie płonął? Jeśli mam się chlubić, będę się chlubić z moich słabości. Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, który jest błogosławiony na wieki, wie, że nie kłamię. W Damaszku namiestnik króla Aretasa otoczył strażą miasto Damasceńczyków, chcąc mnie schwytać, ale przez okno spuszczono mnie w koszu przez mur i uszedłem jego rąk.

Wzniosłe wizje i pokora słabości

Wprawdzie nie jest dla mnie pożyteczne chlubić się, to jednak przejdę do widzeń i objawień Pańskich. Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został porwany aż do trzeciego nieba. I znam takiego człowieka – czy w ciele, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie, który został porwany do raju i słyszał niewypowiedziane słowa, których człowiekowi nie wolno mówić. Z takiego człowieka będę się chlubić, a z samego siebie nie będę się chlubił, chyba że z moich słabości. Gdybym bowiem chciał się chlubić, nie byłbym głupi, bo powiedziałbym prawdę. Powstrzymuję się jednak, aby ktoś nie myślał o mnie ponad to, jakim mnie widzi albo co ode mnie słyszy. A żebym zbytnio nie wynosił się ogromem objawień, dany mi został cierń dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował, żebym się ponad miarę nie wynosił. Dlatego trzy razy prosiłem Pana, aby on odstąpił ode mnie. Lecz powiedział mi: „Wystarczy ci moja łaska. Moja moc bowiem doskonali się w słabości”. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach ze względu na Chrystusa, gdy bowiem jestem słaby, wtedy jestem mocny.

Paweł rozważa swoje „przechwałki”

Stałem się głupi, chlubiąc się, wy mnie do tego zmusiliście. Ja bowiem przez was powinienem być polecany, ponieważ nie byłem mniejszy niż ci wielcy apostołowie, chociaż jestem niczym. Jednak znaki apostoła okazały się wśród was we wszelkiej cierpliwości, w znakach, cudach i przejawach mocy. W czym bowiem jesteście gorsi od innych kościołów, jeśli nie w tym tylko, że ja sam nie byłem dla was ciężarem? Wybaczcie mi tę krzywdę. Oto po raz trzeci jestem gotów przybyć do was i nie będę dla was ciężarem. Nie szukam bowiem tego, co wasze, ale was samych, ponieważ nie dzieci rodzicom powinny gromadzić skarby, ale rodzice dzieciom. Lecz ja bardzo chętnie poniosę wydatki i samego siebie wydam za wasze dusze, chociaż im bardziej was miłuję, tym mniej jestem przez was miłowany. Ale niech i tak będzie, nie byłem dla was ciężarem, ale będąc przebiegły, zdobyłem was podstępem. Czy wyzyskałem was przez kogoś z tych, których do was posłałem? Uprosiłem Tytusa i wysłałem z nim brata. Czy Tytus was wyzyskał? Czy nie postępowaliśmy w tym samym duchu? Czy nie kroczyliśmy tymi samymi śladami? Znowu sądzicie, że się przed wami usprawiedliwiamy? W obliczu Boga w Chrystusie mówimy, a to wszystko, najmilsi, dla waszego zbudowania. Obawiam się bowiem, żebym przypadkiem, gdy przyjdę, nie zastał was takimi, jakimi nie chciałbym was zastać, i żebyście wy nie zastali mnie takim, jakim nie chcielibyście, żeby przypadkiem nie było wśród was sporów, zazdrości, gniewu, kłótni, obmów, szemrania, wynoszenia się i zamieszań, żeby, gdy znowu przyjdę, mój Bóg nie poniżył mnie wobec was i musiałbym opłakiwać wielu tych, którzy przedtem grzeszyli i nie pokutowali z nieczystości, nierządu i rozpusty, których się dopuścili.

Ostrzeżenie przed następnymi odwiedzinami

Oto teraz po raz trzeci idę do was. Na zeznaniu dwóch albo trzech świadków oparte będzie każde słowo. Powiedziałem poprzednio i znowu mówię, jako obecny za drugim razem, a nieobecny teraz, piszę tym, którzy przedtem grzeszyli, i wszystkim innym, że jeśli znowu przybędę, nie oszczędzę nikogo, skoro szukacie dowodu na to, że przeze mnie przemawia Chrystus, który nie jest słaby względem was, lecz jest mocny w was. Chociaż bowiem został ukrzyżowany wskutek słabości, to jednak żyje z mocy Boga. I my także w nim jesteśmy słabi, ale będziemy żyć z nim z mocy Boga względem was. Badajcie samych siebie, czy jesteście w wierze, samych siebie doświadczajcie. Czy nie wiecie o samych sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba że zostaliście odrzuceni. Mam jednak nadzieję, że poznacie, iż my nie jesteśmy odrzuceni. I modlę się do Boga, abyście nie czynili nic złego, nie po to, abyśmy my okazali się wypróbowani, ale abyście wy czynili to, co dobre, choćbyśmy byli jak odrzuceni. Nie możemy bowiem nic uczynić przeciwko prawdzie, lecz dla prawdy. Cieszymy się bowiem, gdy my jesteśmy słabi, a wy mocni, i tego też życzymy, abyście wy byli doskonali. Dlatego piszę to, będąc nieobecny, abym będąc obecny, nie musiał postępować surowo według mocy, którą mi dał Pan ku zbudowaniu, a nie ku niszczeniu.

Końcowe polecenia i pozdrowienia

Na koniec, bracia, miejcie się dobrze, bądźcie doskonali, pokrzepiajcie się, bądźcie jednomyślni, żyjcie w pokoju, a Bóg miłości i pokoju będzie z wami. Pozdrówcie się nawzajem świętym pocałunkiem. Pozdrawiają was wszyscy święci. Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i wspólnota Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi. Amen.