Księga Rodzaju

Ponowne przybycie braci Józefa do Egiptu z Beniaminem

A ciężki głód panował w tej ziemi. I gdy zużyli zboże, które przynieśli z Egiptu, ich ojciec powiedział do nich:
— Idźcie znowu i kupcie nam trochę żywności.
Juda powiedział do niego:
— Ten człowiek uroczyście nam oświadczył: „Nie zobaczycie mojej twarzy, jeśli nie będzie z wami waszego brata.” Jeśli więc poślesz naszego brata z nami, pojedziemy i nakupimy ci żywności, ale jeśli nie poślesz, nie pojedziemy, bo ten człowiek mówił do nas: „Nie zobaczycie mojej twarzy, jeśli nie będzie z wami waszego brata.”
Izrael zapytał:
— Dlaczego sprawiliście mi ból, mówiąc temu człowiekowi, że macie jeszcze brata?
Odpowiedzieli:
— Ten człowiek dokładnie się wypytał o nas i naszą rodzinę: „Żyje jeszcze wasz ojciec? Macie jeszcze jakiegoś brata?” I odpowiedzieliśmy mu na jego pytania. Skąd mogliśmy wiedzieć, że powie: „Przyprowadźcie mi tu waszego brata”?
I Juda powiedział do swego ojca Izraela:
— Poślij chłopca ze mną. Powstaniemy i pojedziemy, abyśmy żyli, a nie pomarli z głodu, tak my, jak i ty, i nasze dzieci. Ja biorę odpowiedzialność za niego, ode mnie się go domagaj. Jeśli nie przyprowadzę go do ciebie i nie stawię go przed tobą, na zawsze będę ponosił za to winę. Gdybyśmy bowiem nie zwlekali, wrócilibyśmy już dwa razy.
Wtedy Izrael, ich ojciec, powiedział do nich:
— Jeśli tak musi być, zróbcie w ten sposób: weźcie z najlepszych owoców ziemi w wasze naczynia i zanieście je temu człowiekowi w darze – trochę balsamu, trochę miodu, wonności, mirry, orzechów i migdałów. Weźcie też ze sobą podwójną sumę pieniędzy, a pieniądze wrzucone na wierzch waszych worów zabierzcie ze sobą, bo może to była pomyłka. Weźcie także waszego brata, wstańcie i jedźcie znowu do tego człowieka, a niech Bóg Wszechmogący da wam miłosierdzie przed tym człowiekiem, aby wam wypuścił waszego drugiego brata i Beniamina. A jeśli mam stracić swoje dzieci, to je stracę.
Mężczyźni wzięli więc ten dar, zabrali ze sobą podwójną sumę pieniędzy oraz Beniamina, wstali i pojechali do Egiptu, i stanęli przed Józefem. A gdy Józef zobaczył z nimi Beniamina, powiedział do zarządcy jego domu:
— Wprowadź tych ludzi do domu, zabij bydlę i przyrządź, bo ci ludzie w południe będą jedli ze mną.
Człowiek ten zrobił, jak mu Józef rozkazał, i wprowadził tych ludzi do domu Józefa. Gdy zostali wprowadzeni do domu Józefa, bali się i mówili:
— Wprowadzono nas tu z powodu tych pieniędzy, które za pierwszym razem włożono do naszych worów, aby rzucić na nas oszczerstwo, napaść na nas i wziąć w niewolę nas i nasze osły.
Podeszli do zarządcy domu Józefa i rozmawiali z nim w drzwiach domu. I powiedzieli:
— Pozwól, panie. Przyjechaliśmy za pierwszym razem kupić żywności. A gdy przyjechaliśmy do gospody i rozwiązaliśmy nasze wory, pieniądze każdego były na wierzchu jego wora, nasze pieniądze w pełnej wadze. Przywieźliśmy je więc ze sobą. Przywieźliśmy też inne pieniądze ze sobą, aby nakupić żywności. Nie wiemy, kto włożył nasze pieniądze do naszych worów.
A on powiedział:
— Pokój wam, nie bójcie się. Bóg wasz, Bóg waszego ojca, dał wam skarb do waszych worów. Wasze pieniądze doszły do mnie.
I wyprowadził do nich Symeona. Człowiek ten wprowadził tych ludzi do domu Józefa, dał im wody, aby umyli sobie nogi, dał też karmę ich osłom. Potem przygotowali dar, zanim Józef przyszedł w południe. Słyszeli bowiem, że tam mieli jeść chleb. A gdy Józef wszedł do domu, przynieśli mu dar, który mieli ze sobą w tym domu, i pokłonili mu się aż do ziemi. I dowiadywał się, jak się im powodzi, i zapytał:
— Czy wasz ojciec jest zdrowy, ten starzec, o którym mi opowiadaliście? Czy jeszcze żyje?
A oni odpowiedzieli:
— Twój sługa, nasz ojciec, jest zdrowy, jeszcze żyje.
I uklękli, i pokłonili mu się. Wtedy podniósł swe oczy i zobaczył swego brata Beniamina, syna swej matki, i zapytał:
— Czy to jest wasz najmłodszy brat, o którym mi opowiadaliście?
I powiedział mu:
— Niech Bóg będzie ci miłosierny, miły synu.
I nagle Józef wyszedł, bo wzruszył się do głębi swym bratem, i szukał miejsca, gdzie mógłby zapłakać. Wszedł więc do komnaty i tam płakał. Potem umył swoją twarz, wyszedł i gdy się opanował, powiedział:
— Kładźcie chleb.
Położono jemu osobno, im osobno i osobno Egipcjanom, którzy z nim jedli. Egipcjanie bowiem nie mogą jeść chleba z Hebrajczykami, gdyż to budzi odrazę u Egipcjan. I usiedli przed nim, pierworodny według swego pierworództwa, a młodszy według swej młodości. I dziwili się ci mężczyźni, patrząc jeden na drugiego. Potem brał potrawy sprzed siebie i kazał im zanieść. A porcja Beniamina była pięciokrotnie większa od porcji ich wszystkich. Pili i podpili sobie z nim.

Kubek Józefa w worze Beniamina

Wtedy Józef rozkazał zarządcy swego domu:
— Napełnij wory tych ludzi zbożem, ile tylko mogą unieść, a pieniądze każdego włóż na wierzch jego wora. Mój kielich też, kielich srebrny, włóż na wierzch wora najmłodszego razem z pieniędzmi za zboże.
I zrobił według słów Józefa, jak mu rozkazał. O świcie wyprawiono tych ludzi razem z ich osłami. Gdy wyszli z miasta i byli niedaleko, Józef powiedział do zarządcy swego domu:
— Wstań, goń tych ludzi, a gdy ich dogonisz, powiedz do nich: „Czemu oddaliście złem za dobro? Czy to nie jest kielich, z którego pija mój pan i z którego wróży? Źle postąpiliście, dopuszczając się tego.”
Ten dogonił ich więc i powiedział do nich te słowa. Ale oni mu odpowiedzieli:
— Dlaczego mój pan mówi takie słowa? Nie daj Boże, aby twoi słudzy mieli tak postąpić. Przecież pieniądze, które znaleźliśmy na wierzchu naszych worów, przynieśliśmy do ciebie z powrotem z ziemi Kanaan. Jakże mielibyśmy kraść z domu twego pana srebro lub złoto? U którego z twoich sług to się znajdzie, niech umrze, a my będziemy niewolnikami mego pana.
On powiedział:
— Niech będzie tak, jak mówicie. Przy którym znajdzie się kielich, ten będzie niewolnikiem, a wy będziecie niewinni.
Wtedy każdy szybko zdjął swój wór na ziemię i rozwiązał go. I szukał, zaczynając od starszego, a kończąc na najmłodszym. I znalazł kielich w worze Beniamina. Wtedy rozdarli swoje szaty, każdy załadował swego osła i wrócili do miasta. Przyszedł więc Juda i jego bracia do domu Józefa, który tam jeszcze był. I upadli przed nim na ziemię. I Józef zapytał ich:
— Co zrobiliście? Czy nie wiedzieliście, że taki człowiek jak ja potrafi wróżyć?
Wtedy Juda odpowiedział:
— Cóż możemy odpowiedzieć memu panu? Co możemy mówić i jak mamy się usprawiedliwić? Bóg znalazł nieprawość u twoich sług. Oto jesteśmy niewolnikami mego pana, zarówno my, jak i ten, u którego znalazł się kielich.
A on odpowiedział:
— Nie daj Boże, abym miał tak uczynić. Człowiek, w którego ręku znaleziono kielich, będzie moim niewolnikiem. Wy zaś jedźcie w pokoju do waszego ojca.