Księga Izajasza

Potępienie niegodnych przewodników ludu

Wszystkie zwierzęta polne, przyjdźcie na żer, i wy, wszystkie zwierzęta leśne. Jego stróżowie są ślepi wszyscy, nic nie wiedzą, wszyscy są niemymi psami, nie mogą szczekać, są ospali, leżą, kochają drzemać. A są to psy żarłoczne i nienasycone, są to pasterze niezdolni do zrozumienia. Wszyscy udali się w swoją drogę, każdy w swoim miejscu szuka własnego zysku, mówiąc: „Przyjdźcie, wezmę wino i upijemy się mocnym napojem, jutro będzie tak jak dziś i jeszcze bardziej obficie.”
Sprawiedliwy ginie, a nikt nie bierze sobie tego do serca. Ludzie pobożni odchodzą, a nikt nie zważa na to, że sprawiedliwy jest zabierany przed nadejściem zła. Dostąpi pokoju i odpocznie na swoim łożu każdy, kto postępuje uczciwie.

Potępienie bałwochwalstwa ludu

— Ale wy zbliżcie się tutaj, synowie czarownicy, potomstwo cudzołożnika i nierządnicy. Z kogo się naigrawacie? Na kogo rozdziawiacie usta i wywieszacie język? Czy nie jesteście synami nierządu, potomstwem fałszu, wy, którzy uprawiacie nierząd z posągami pod każdym zielonym drzewem, zabijając swoje dzieci przy potokach, pod wysokimi skałami? Wśród gładkich kamieni potoku jest twój dział. Właśnie one są twoim losem, na nie wylewasz ofiarę z płynów i ofiarowujesz ofiarę z pokarmów. Czyż w tym miałbym mieć upodobanie? Na górze wysokiej i wyniosłej postawiłaś swoje łoże i tam wstępowałaś, aby składać ofiary. A za drzwiami i za odrzwiami postawiłaś swoją pamiątkę, gdyż odchodząc ode mnie, odkrywałaś się innym, wstąpiłaś i rozszerzyłaś swoje łoże, czyniąc z nimi przymierze, kochałaś ich łoże w każdym miejscu, gdzie je widziałaś. Chodziłaś także do króla z olejkiem i mnożyłaś swoje wonności, posłałaś daleko swoich posłańców, a poniżałaś się aż do grobu. Zmęczyłaś się licznymi swymi drogami, ale nie powiedziałaś: „Na próżno.” Znalazłaś pomoc w swojej ręce, dlatego nie osłabłaś.
— Kogo się bałaś i lękałaś, że skłamałaś, i nie pamiętałaś o mnie ani nie wzięłaś sobie tego do serca? Czy ja nie milczałem, i to od dawna, a ty mnie się nie boisz? Opowiem twoją sprawiedliwość i twoje uczynki, które nic ci nie pomogą. Gdy zawołasz, niech wybawi cię twoja zgraja, ale wszystkich ich wiatr rozniesie i pochwyci marność. Lecz ten, który mi zaufa, odziedziczy ziemię i posiądzie moją świętą górę.

Obietnica łaski i przebaczenia

I powiedzą:
— Wyrównajcie, wyrównajcie, przygotujcie drogę, usuńcie przeszkody z drogi mojego ludu.
Tak bowiem mówi Wysoki i Wyniosły, który zamieszkuje wieczność, którego imię to Święty:
— Ja, który mieszkam na wysokościach, na miejscu świętym, mieszkam i z tym, który jest skruszony i uniżony w duchu, aby ożywić ducha pokornych i ożywić serce skruszonych. Nie będę się spierał na wieki ani nie będę wiecznie się gniewał, bo zemdlałby przede mną duch i dusze, które uczyniłem. Z powodu jego niegodziwej chciwości rozgniewałem się i uderzyłem go. Ukryłem się i rozgniewałem, on jednak był uparty i poszedł drogą swego serca. Widziałem jego drogi, lecz uzdrowię go. Poprowadzę go i przywrócę mu pociechę, również tym, którzy z nim płaczą. Stworzę owoc warg: Pokój, pokój dalekiemu i bliskiemu, — mówi Pan, — i tak uzdrowię go. Lecz bezbożni będą jak wzburzone morze niemogące się uspokoić, którego wody wyrzucają muł i błoto. Nie ma pokoju dla bezbożnych, — mówi mój Bóg.

Fałszywy i prawdziwy post

— Wołaj donośnie, nie wstrzymuj się, podnoś swój głos jak trąba i oznajmij mojemu ludowi ich przestępstwa, a domowi Jakuba ich grzechy. Mimo że szukają mnie każdego dnia i chcą poznać moje drogi, niczym naród, który czyni sprawiedliwość i nie opuszcza sądu swego Boga. Pytają mnie o sądy sprawiedliwości i pragną zbliżyć się do Boga, mówiąc: „Czemu pościmy, a tego nie widzisz? Czemu trapimy nasze dusze, a tego nie zauważasz?”
— Oto w dzień waszego postu wykonujecie swoją wolę i żądacie wykonywania wszystkich prac. Oto pościcie dla kłótni i sporów i aby bić niegodziwą pięścią. Nie pośćcie tak, jak robicie dzisiaj, aby wasz głos był słyszany w górze. Czy to jest ten post, który wybrałem, dzień, w którym człowiek trapi swoją duszę, żeby zwiesić swoją głowę jak sitowie i słać sobie posłanie z wora i popiołu? Czyż to nazwiesz postem i dniem przyjemnym dla Pana?
— Czy nie to jest tym postem, który wybrałem: rozerwać więzy niegodziwości, rozwiązać ciężkie brzemiona, puścić wolno uciśnionych i połamać wszelkie jarzmo, dzielić swój chleb z głodnym i ubogich wygnańców wprowadzić do swego domu, a widząc nagiego, przyodziać go i nie ukrywać się przed nikim, kto jest twoim ciałem?
— Wtedy twoje światło zabłyśnie jak poranna zorza i twoje zdrowie szybko zakwitnie. Twoja sprawiedliwość pójdzie przed tobą i chwała Pana będzie za tobą. Wtedy będziesz wzywał, a Pan wysłucha, zawołasz, a odpowie: „Oto jestem.”
— Jeśli usuniesz spośród siebie jarzmo, przestaniesz wytykać palcem i mówić nieprawości, jeśli otworzysz swoją duszę głodnemu i nasycisz duszę utrapioną, wtedy twoje światło wzejdzie wśród ciemności, a twój zmierzch będzie jak południe. I Pan nieustannie będzie cię prowadził i nasyci twoją duszę w czasie suszy, i utuczy twoje kości. I będziesz jak nawodniony ogród i jak źródło wody, którego wody nie ustają. Twoi potomni odbudują starodawne ruiny, wzniesiesz fundamenty wielu pokoleń i nazwą cię naprawcą wyłomów i odnowicielem ścieżek na zamieszkanie.

Błogosławieństwo przestrzegania sabatu

— Jeśli powstrzymasz swoją nogę od przekraczania szabatu, aby nie wykonać swojej woli w moim świętym dniu, jeśli nazwiesz szabat rozkoszą, dzień święty Pana – szanownym, jeśli go uczcisz, nie czyniąc swoich spraw ani nie wykonując swojej woli, ani nie mówiąc słowa próżnego, wtedy będziesz rozkoszował się Panem, a wprowadzę cię na wysokie miejsca ziemi i nakarmię cię dziedzictwem Jakuba, twego ojca. Tak bowiem powiedziały usta Pana.

Napiętnowanie powszechnej grzeszności

Oto ręka Pana nie jest skrócona, aby nie mogła zbawić, ani jego ucho nie jest przytępione, aby nie mogło wysłuchać. Ale wasze nieprawości uczyniły przepaść między wami a waszym Bogiem i wasze grzechy sprawiły, że ukrył twarz przed wami, tak że nie słyszy. Wasze ręce bowiem są splamione krwią, a wasze palce – nieprawością. Wasze wargi mówią kłamstwa, a wasz język szepce przewrotności.
Nikt nie woła o sprawiedliwość i nikt się nie spiera o prawdę. Ufają marności i mówią kłamstwa, wyrządzają krzywdę i rodzą nieprawość. Wylęgają jaja węża i tkają pajęczynę. Kto spożywa ich jaja, umiera, a jeśli je stłucze, wykluwa się żmija. Ich pajęczyny nie nadają się na szatę ani nie okryją się swoimi uczynkami. Ich uczynki to uczynki nieprawości i w ich rękach są czyny przemocy. Ich nogi biegną do zła i spieszą się do przelewania niewinnej krwi. Ich myśli są myślami nieprawości, spustoszenie i zniszczenie na ich drogach. Drogi pokoju nie znają i nie ma na ich drogach sprawiedliwości. Uczynili sobie kręte ścieżki, ten, kto po nich chodzi, nie zazna pokoju.
Dlatego sąd jest daleki od nas i nie dociera do nas sprawiedliwość. Czekamy na światłość – a oto ciemność, na jasność – ale kroczymy w mrokach. Macamy ściany jak ślepi, macamy, jakbyśmy oczu nie mieli. Potykamy się w południe jak o zmierzchu, w miejscach opustoszałych – jak umarli. Ryczymy wszyscy jak niedźwiedzie, jak gołębie ciągle wzdychamy, oczekujemy sądu, ale go nie ma, oczekujemy na wybawienie, ale jest od nas daleko. Rozmnożyły się bowiem nasze przestępstwa przed tobą i nasze grzechy świadczą przeciwko nam, ponieważ nasze nieprawości są przy nas i uznajemy swoje przestępstwa. Zgrzeszyliśmy i kłamaliśmy przeciw Panu i odwróciliśmy się od naszego Boga, aby nie chodzić za nim, mówiliśmy o ucisku i buncie, obmyślaliśmy i wypowiadaliśmy słowa kłamliwe ze swego serca. Dlatego sąd został wycofany i sprawiedliwość stoi z daleka, bo prawda runęła na ulicy, a prawość nie może tam wejść. Tak, prawda zginęła, a ten, kto odstępuje od zła, pada ofiarą łupu.
Pan to widział i nie podobało mu się, że nie ma sądu. Widział, że nie ma żadnego człowieka i zdziwił się, że nie ma nikogo, kto by się wstawił. Dlatego jego ramię przyniosło mu zbawienie i jego własna sprawiedliwość była jego podporą. Przyodział się bowiem w sprawiedliwość jak w pancerz i włożył hełm zbawienia na swą głowę. Przyoblekł się w odzienie pomsty jak w szatę i okrył się gorliwością jak płaszczem. Według uczynków, stosownie do nich, odpłaci gniewem swoim przeciwnikom, odwetem swoim wrogom, wyspom odpłaci odwetem. I ci, którzy są na zachodzie, będą się bali imienia Pana, i ci, którzy na wschodzie – jego chwały. Gdy wróg przyjdzie jak rzeka, Duch Pana przepędzi go.
— Przyjdzie bowiem Odkupiciel do Syjonu i do tych spośród Jakuba, którzy odwracają się od występków, — mówi Pan.
— A to będzie moje przymierze z nimi, — mówi Pan:
— Mój Duch, który jest w tobie, i moje słowa, które włożyłem w twoje usta, nie odstąpią od twoich ust ani od ust twego potomstwa, ani od ust potomków twego potomstwa, — mówi Pan, — odtąd aż na wieki.

Przyszła chwała odnowionego Syjonu

— Powstań, zajaśniej, ponieważ przyszła twoja światłość i chwała Pana wzeszła nad tobą. Oto bowiem ciemność okryje ziemię i mrok – ludy, ale nad tobą wzejdzie Pan i jego chwała pojawi się nad tobą. I pójdą narody do twojej światłości, a królowie do blasku twojego wschodu.
— Podnieś wokoło swe oczy i spójrz: ci wszyscy, którzy się zgromadzili, przyjdą do ciebie. Twoi synowie przyjdą z daleka i twoje córki będą wychowane przy twoim boku. Wtedy zobaczysz i rozweselisz się, twoje serce zadrży i rozszerzy się, gdyż nawróci się do ciebie tłum morski, a siły narodów przyjdą do ciebie. Okryje cię mnóstwo wielbłądów, dromadery z Midianu i Efy. Przyjdą wszyscy z Szeby, przyniosą złoto i kadzidło i będą głosić chwałę Pana. Wszystkie stada Kedaru zgromadzą się u ciebie, barany Nebajotu będą ci służyć: wstąpią na mój ołtarz, gdzie będą przyjęte, i tak ozdobię dom mego majestatu.
— I powiesz: „Kim są ci, co nadciągają jak obłoki i jak gołębie do swoich okien?” Zaprawdę wyspy oczekują mnie, a na czele okręty Tarszisz, aby przyprowadzić twoich synów z daleka, a z nimi ich srebro i złoto, do imienia Pana, twego Boga, i do Świętego Izraela, bo cię uwielbił.
— Synowie cudzoziemców odbudują twoje mury i ich królowie będą ci służyć, gdyż w moim gniewie uderzyłem cię, a w mojej łaskawości zlitowałem się nad tobą. I twoje bramy będą nieustannie otwarte, nie będą zamknięte ani w dzień, ani w nocy, aby można było przyprowadzić do ciebie siły narodów, i aby ich królowie byli przyprowadzeni. Ten naród i królestwo, które nie będą ci służyć, zginą. Takie narody właśnie zostaną do szczętu spustoszone.
— Chwała Libanu przyjdzie do ciebie: razem cyprys, sosna oraz bukszpan, na ozdobę miejsca mojej świątyni. I wsławię miejsce moich nóg. Przyjdą też do ciebie w pokorze synowie tych, którzy cię trapili, i będą się kłaniać do twoich stóp wszyscy ci, którzy tobą wzgardzili. I nazwą cię Miastem Pana, Syjonem Świętego Izraela.
— Za to, że byłaś opuszczona i znienawidzona tak, że nie było nikogo, kto by przez ciebie przechodził, uczynię cię wiecznym dostojeństwem, radością z pokolenia na pokolenie. Będziesz ssać mleko narodów i piersiami królów będziesz karmiona. I poznasz, że ja jestem Panem, twoim Zbawicielem i twoim Odkupicielem, Mocarzem Jakuba. Zamiast miedzi naniosę złota, a zamiast żelaza naniosę srebra, zamiast drewna – miedzi, a zamiast kamieni – żelazo. Ustanowię nad tobą spokojnych zwierzchników i urzędników sprawiedliwych. Nie będzie więcej słychać o przemocy w twojej ziemi ani o spustoszeniu i zniszczeniu w twoich granicach, ale nazwiesz swoje mury Zbawieniem, a twoje bramy – Chwałą.
— Słońce nie będzie już twoją światłością za dnia ani księżyc już nie zaświeci ci swoim blaskiem, ale Pan będzie twoją wieczną światłością, a twój Bóg – twoją chwałą. Nie zajdzie już więcej twoje słońce, a twój księżyc nie ukryje się, bo Pan będzie twoją wieczną światłością i skończą się dni twojej żałoby. Cały twój lud będzie sprawiedliwy. Odziedziczy ziemię na wieki, będzie latoroślą mego szczepu, dziełem moich rąk, abym był uwielbiony. Najmniejszy rozmnoży się tysiąckrotnie, a malutki – w naród potężny. Ja, Pan, dokonam tego rychło, w swoim czasie.